Burmistrz pirat i jego wesoła kompania

Jak każdego poranka Andrzej M. przed wyjściem do pracy przejrzał się w lustrze by poprawić krawat i uśmiechnął się do siebie. W nowym garniturze wyglądał schludnie i elegancko. Bez żadnych ekstrawagancji jak na burmistrza średniej wielkości miasta przystało. Służbowy samochód zawiózł go pod same drzwi urzędu. Ledwie usiadł, spróbował kawy kiedy z hukiem otworzyły się drzwi i wpadł przez nie jego asystent. Piszą, że jesteśmy piratami panie Burmistrzu – zawołał zdenerwowany…
Sytuacja jak opisana wyżej mogłaby się zdarzyć wszędzie jak Polska długa i szeroka. Polskie urzędy bowiem nie przykładają zbytniej wagi do oprogramowania używanego przez osoby w nich zatrudnione. Oczywiście, w przetargach kupuje się legalne oprogramowanie lecz kierownictwo nie sprawdza co takiego przechowywane jest na pojemnych urzędniczych twardych dyskach. A można znaleźć tam wiele.

Filmowe przed premiery tylko w samorządzie

Tysiące filmów, zarówno hitów kinowych, jak i tych dla dorosłych. Miliony plików muzycznych, które pozwalają umilić pracę, nielegalne programy, gry komputerowe, książki w formacie elektronicznym – wymienia Maciej Karmoliński, kierownik w AuditPro, firmie przeprowadzającej audyty legalności oprogramowania. On i jego pracownicy podczas analizy zawartości dysków komputerowych znajdują tego typu atrakcje pozwalające uprzyjemnić szarą urzędniczą dniówkę.

Pirat w urzędzie, kasy z UE nie będzie

Urzędnicze piractwo niesie ze sobą poważne konsekwencje finansowe. Producent programu komputerowego może zażądać jego trzykrotnej wartości jako odszkodowania. Płatne będzie oczywiście z budżetu gminy, czyli kieszeni mieszkańców. To nie koniec. Jeśli podczas kontroli uprawionej instytucji okaże się, że urzędnicy podczas realizacji projektu unijnego korzystali z pirackiego oprogramowania komputerowego karą może być zwrot otrzymanego dofinansowania – ostrzega Maciej Karmoliński. Unia Europejska poważnie podchodzi się do tego zagadnienia. W samym tylko 2006 starty wynikające z używania nielegalnego oprogramowania na jej terenie wyniosły ponad 11 miliardów dolarów.

Kowal zawinił, Cygana powiesili

Specjaliści od audytów legalności oprogramowania wskazują także na bardzo częsty brak przeniesienia odpowiedzialności na użytkowników końcowych. Jeśli nie ma regulacji wewnętrznych tego typu pracownik-pirat nie odpowiada za siebie, lecz winnym jest kierownik jednostki czyli wójt, burmistrz, prezydent. Założeniem audytów przeprowadzanych przez AuditPro jest nie tylko uzyskanie certyfikatu Microsoft przez klienta ale również uporządkowanie całości spraw związanych z zasobami IT w instytucji – dodaje Karmoliński. Pomaga to wypracować właściwe reguły korzystania ze służbowego sprzętu komputerowego.

Piractwo w Polsce

Według ostatnich badań Bussines Software Alliance, międzynarodowej organizacji promującej korzystanie z legalnego oprogramowania, polscy piraci złupili w 2007 roku ponad 580 milionów dolarów. Część tych łupów można odnaleźć w polskich urzędach.

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top