Facebook chce słów „face” i „book” na wyłączność

Facebook wzbudza coraz większe kontrowersje w związku ze swymi działaniami na polu walki o prawa do znaków handlowych. Nie tylko wystąpił przeciwko takim serwisom jak Teachbook czy Placebook. Przekonuje również, że ma prawa do słowa „book”.

Właściciele Facebook’a zażądali niedawno by skupiający nauczycieli serwis Teachbook zmienił swą nazwę. Wystąpili również na drogę prawną oskarżając Teachbook o naruszenie praw do marki przed sądem federalnym w San Francisco.

Podobnie ma się sprawa z powstającym serwisem Placebook, który oferować ma rozwiązania związane z geolokalizacją. Facebook również i w tym przypadku „poprosił” o zmianę nazwy. Ale właściciele Placebook’a wyjaśnili, że ich serwis niewiele ma wspólnego z platformą Mark’a Zuckerberg’a ponieważ nazwę ich projektu… zupełnie inaczej się wymawia. Szczegóły w poniższym materiale wideo.

Facebook nie poprzestaje jednak na walce z serwisami wykorzystującymi słowo „book”. Najpopularniejszy serwis społecznościowy na świecie stara się obecnie o uznanie słowa „face” jako znaku handlowego. Wniosek do urzędu patentowego można znaleźć pod tym adresem.

Smaczku całej sytuacje dodaje fakt, że o przynajmniej jedna osoba stara się o uniemożliwienie Facebook’owi „zarezerwowania” sobie słowa „face”. Jest nią Aaron Greenspan – szkolny kolega Mark’a Zuckerberg’a, który przekonuje, że pomagał w stworzeniu serwisu. Obecnie Greenspan prowadzi firmę Think Computer, która wdrożyła system płatności mobilnych o nazwie… FaceCash.

„Face” jest słowem będącym w powszechnym użyciu i trudno wyobrazić sobie by amerykański urząd patentowy zgodził się na jego rejestrację jako znaku handlowego. Może się więc okazać, że zostanie odłożona na półkę słów, które Facebook chciałby mieć na własność. Jest wśród nich m.in. słowo „like” – serwis społecznościowy złożył w jego sprawie już 14 wniosków patentowych.

Źródła: TechCrunch, Mashable, Grafika: indiehiphop.net