Sport traci miliony przez koronawirusa

Ze wszystkich rzeczy nieważnych piłka nożna jest najważniejsza – ta popularna maksyma obecnie staje w szranki z epidemią koronawirusa, która sprawiła, że na całym świecie odwoływane lub zamykane są imprezy sportowe, które w normalnych warunkach generowałyby ogromne przychody. Jak bardzo świat sportu może ucierpieć?

Sport traci miliony przez koronawirusa 1
fot. shutterstock.com

Wiadomo, że gdy dzieją się takie rzeczy, jak obecnie na świecie, to pierwszym polem do ograniczenia jest rozrywka, bo w pewnym sensie nie jest ona niezbędna do życia, a nawet kilka miesięcy bez koncertów, meczów czy seansów da się wytrzymać. Z drugiej strony branża sportowa i około sportowa to w XXI wieku przede wszystkim ogromny biznes i marketing, dlatego odwoływanie kolejnych wydarzeń sportowych niesie za sobą wielkie straty i jeszcze większe znaki zapytania dotyczące przyszłości.

Seria A dostanie w kość

Zwłaszcza w piłce nożnej, która jest sportem numer jeden na świecie krążą nie miliony, a miliardy euro. Najlepsze ligi europejskie, Liga Mistrzów, czy Mistrzostwa Europy generują ogromne przychody, na które składają się wpływy z biletów, z dnia meczowego, z praw telewizyjnych i od sponsorów. Gdy dochodzi więc do odwołania meczów lub rozgrywania ich przy pustych trybunach, większość z tych wpływów odpada. Kluby zamiast zysków generują straty. Jak duże? Dobrym przykładem niech będą Włochy, gdzie epidemia koronawirusa mocno się rozprzestrzeniła. Rozgrywki ligi Serie A do początku kwietnia zostały odwołane. Mistrz Włoch – Juventus według serwisu internetowego Calcio e Finanza poniesie stratę w wysokości ok 12 milionów euro. „Stara Dama” do 3 kwietnia miała rozegrać trzy domowe mecze, dwa Serie A i jeden Ligi Mistrzów. AC Milan, czyli drużyna o uznanej marce, ale grze nie tak dobrej jak Juve, szacuje swoje straty na 3,5 mln euro. Inter Mediolan i AS Roma na ok. 2,5 mln euro. Z kolei prognozuje się, że odwołanie EURO 2020 przyniosłoby straty w wysokości pół miliarda euro.

Kadra bez kibiców

W Polsce największym zainteresowaniem cieszą się od dawna mecze piłkarskiej reprezentacji Polski. Rozgrywane na największych stadionach w Polsce gromadzą od kilku lat komplet widzów i przynoszą spore dochody. Pod koniec marca biało-czerwoni rozegrają dwa mecze towarzyskie, które są częścią przygotowań do EURO 2020. Już wiadomo, że z powodu zagrożenia koronawirusem mecze Polska – Finlandia we Wrocławiu i Polska – Ukraina w Chorzowie odbędą się przy pustych trybunach. PZPN zwróci kibicom pieniądze za bilety. Dla piłkarskiej federacji to oczywiście straty. Jak wielkie? — Przychód z meczów to około 9-10 milionów złotych minus koszty organizacji wydarzenia. Ale to nie jest najważniejsze. Chcemy zagwarantować ludziom, by byli bezpieczni udając się na mecz – przyznał sekretarz PZPN Maciej Sawicki na antenie „Kanału Sportowego”. Także rozgrywki rodzimej Ekstraklasy odbywać się będą – przynajmniej w najbliższych tygodniach – przy pustych trybunach. Z tego powodu hit ligi, czyli mecz Lecha z Legią nie zgromadzi niemal 40 tysięcy widzów. Dla klubu z Poznania gra bez publiczności oznacza stratę ok. 2 milionów złotych. Fani Lecha wpadli na pomysł, żeby nie domagać się zwrotu za bilety tak, aby zminimalizować straty, jakie poniesie klub.

Lepiej nie jeździć w ogóle

Jeszcze inaczej wygląda sytuacja w żużlowej Ekstralidze. Odwołano już pierwsze cztery kolejki nowego sezonu żużlowego. W przypadku tego sportu w rachubę nie wchodzi rozgrywanie meczów przy pustych trybunach. W takim przypadku kluby mogłyby zbankrutować, bo stadiony żużlowe wypełniają się kibicami, a przychody z dnia meczowego pozwalają im spinać budżet. Brak fanów w Ekstralidze to nie tylko strata kilku milionów złotych z tytułu sprzedaży biletów, ale także niższe wsparcie od sponsorów. Sezon żużlowy jest stosunkowo krótki, bo trwa od wiosny do jesieni i każdy mecz bez publiczności byłby stratą 250 tys. zł. Z tego powodu na razie odwołuje się mecze żużlowe i władze czekać będą na rozwój sytuacji. Zarówno dla fanów sportu, jak i innych podmiotów odwołanie meczu lub rozegranie go przy pustych trybunach jest zasadniczą różnicą. Brak wydarzenia sportowego to brak możliwości obstawiania, a polscy legalni bukmacherzy tacy jak zakłady bukmacherskie STS mocno zaangażowali się w sponsoring polskiego sportu. Możliwe, że zyski zespołów i związków sportowych w tym roku będą znacznie niższe, przez co ucierpią też inne branże.

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top