Lęk i odwaga

Lęk w biznesie jest zabójczy. Prowadząc biznes nie możesz bać się setek różnych rzeczy: braku klientów, opóźnień w realizacji faktur, upierdliwych urzędników i mnożących się jak króliki podatków od służbowej kawy i zanieczyszczanego oddychaniem powietrza.
To wszystko są oczywiście sprawy mało przyjemne, ale one nie mogą wywoływać w tobie lęku. To dokładnie tak samo jak z lękiem za kierownicą. Dobry kierowca nie może się bać, wyjeżdżając na ulicę. Jasne, może nie dojechać do celu, ale myśląc w ten sposób nigdy nie wyjedzie z domu. A przecież wiadomo, że musi.

Odwaga to nie jest myślenie pozytywne, gdy wszystko starasz się przetłumaczyć sobie na korzyści. Odwaga nie jest myśleniem naiwnym, które opiera się na ślepej wierze, zaprzeczaniu rzeczywistości i rezygnacji z wypełniania ważnych obowiązków. Brak kontaktu z potencjalnymi klientami przy jednoczesnym wierzeniu, że wszystko się jakoś ułoży, jest takim właśnie myśleniem naiwnym. Odwaga nie jest w końcu zapieczoną determinacją, która bierze się za bary z każdym problemem w sposób pozbawiony finezji, na chama.

Odwaga pochodzi z czegoś innego.

Może posiadasz odwagę wynikającą z miłości. Tak jak Mariane Pearl, żona porwanego i zamordowanego w Pakistanie dziennikarza Danny'ego Pearla. Gdy Mariane dowiedziała się o porwaniu męża, nie poddała się rezygnacji. Zawzięcie próbowała go odszukać, wchodząc w nieznany jej islamski świat. Świat, którego nie rozumiała, i który wywoływał w niej strach. Miłość podtrzymywała w niej determinację do kontaktowania się z ludźmi, do drążenia pytaniami, do nieprzyjmowania odmownych odpowiedzi. Historia Danny'ego Pearla kończy się tragicznie, ale nie beznadziejnie. Głównie dzięki odwadze Mariane, która nie poddała się lękowi. Jeśli masz ochotę poznać tę historię, w księgarniach jest książka "Cena odwagi" wydana przez Studio Emka, w kinach jest film pod tym samym tytułem.

Może masz odwagę wynikającą z pasji. Pasja – czyli wypełniająca energią idea, pomysł, przedsięwzięcie. Podejmowanie działań w kierunku realizacji pasji (zakup domeny pod wymarzony serwis internetowy, pisanie bloga) powoduje przypływ energii. W efekcie masz więcej sił do przeskakiwania nad problemami typu spam w komentarzach, nieodpowiedzialny hosting czy pojawienie się konkurencji. Pasja nie przejmuje się lękiem, bo wypełnia serce i umysł na tyle, że nie ma w nich miejsca na lęk.

Trzecie źródło odwagi to przeżycie lęku. Odwaga i lęk to dwie strony medalu. Dopóki nie poczujesz lęku, dopóty nie możesz mówić, że masz odwagę. Odwaga tego typu rodzi się przez przeżywanie, zrozumienie, akceptację i transformację lęku.

W ubiegłym tygodniu przeżyłem dotyk lęku. Zaczęło się pewnego dnia. Wystarczył jeden dzień, w którym nie wymyśliłem nic, na czym mógłbym zarobić pieniądze na przeżycie kolejnego miesiąca. Następnego dnia uświadomiłem sobie, że minął dzień, a mi brakuje tyle samo co wczoraj. Poczułem ukłucie lęku, że nie zdążę z końcem miesiąca. Próbowałem z tym walczyć. Próbowałem myśleć pozytywnie. Bez rezultatu. Chodziłem po internecie szukając nie wiadomo czego. Mijały minuty, godziny. Minął drugi dzień.

Następnego dnia było jeszcze gorzej. Miałem już dwa dni w plecy, a plany gotówkowe ani drgnęły. Lęk stał się coraz większy, bo zostało mi coraz mniej czasu na zarobienie pieniędzy. A straciłem dodatkowo dwa. Tego dnia, trzeciego dnia, również nic nie zarobiłem. Straciłem ochotę do pisania, bo i tak wiedziałem, że się nie wyrobię. Najchętniej siedziałbym i gapił się głupkowato w onetowe newsy. A czas mijał, lęk się powiększał, przepowiednia stawała się prawdą. Świat stracił sens, praca straciła sens. Pisanie, które uwielbiam, straciło sens.

W tej sytuacji nie pomaga motywowanie, pozytywne myślenie, ani nawet naiwne myślenie. Nie pomogło nawet analizowanie źródeł lęku – ja dobrze wiedziałem, który to pies wpił się w moją łydkę. Rzeczywistość lęku zbyt mocno trzyma się w umyśle, żeby proste sztuczki mogły go odstraszyć.

W końcu postanowiłem, że skoro i tak nie nie robię, może chociaż nie będę tracił czasu na pierdoły. Wziąłem z półki kilka książek, do których lubię często wracać. To absolutne klasyki: Godin, Senge, Blanchard, Kiyosaki. Kartkując tego ostatniego (a dokładnie "Bogaty ojciec, biedny ojciec", pierwszy tytuł z serii), zacząłem z przyzwyczajenia czytać historię jak to młody autor wraz z przyjacielem Michałem pracowali u ojca Michała, bogatego ojca. Jedno zdanie – i wszystko się zmieniło.

Chodzi o to, żeby nie pracować za pieniądze – ale pracować, żeby się uczyć.

Jeśli pracujesz za pieniądze, będziesz się bać, że pieniądze się skończą. Boisz się utraty pracy. Życie staje się ciągłym lękiem i przestaje sprawiać przyjemność.

Jeśli pracujesz, żeby się uczyć, nie masz czego się lękać. Lęk po prostu nie istnieje. Praca sprawia przyjemność. Pieniądze są dodatkiem do uczenia się.

To podejście trzeba zrozumieć. Nie da go się zainstalować na zasadzie mantry. Trzeba faktycznie podjąć jakieś zajęcie, które nie jest dobrze płatne, tylko po to, żeby się dzięki niemu nauczyć czegoś nowego.

Uwielbiam pisać. Uwielbiam się uczyć. Uwielbiam dowiadywać się nowych rzeczy. Gdy przestałem pracować dla uczenia się, a dla pieniędzy, złapał mnie strach. Gdy przypomniałem sobie, że zacząłem pracować, by się uczyć, a nie dla pieniędzy, lęk ustąpił. Wróciła mi energia do pisania. Przestałem się bać. I mimo tych kilku dni straconych na lęk, zarobiłem tyle ile trzeba pieniędzy na przyszły, świąteczny miesiąc.

Ten, kto się nie boi, nie jest odważny. Jest po prostu głupi. Tylko głupiec nie zna lęku. Człowiek mądry ceni lęk, gdyż dzięki niemu uczy się czegoś o sobie. Mieć odwagę, dobra rzecz. Przeżyć lęk to doświadczenie na całe życie. Tak jak nauka mówienia czy jazdy rowerem. Tego się nigdy nie zapomina.

Problem w tym, że każdy musi osobiście przeżyć ten lęk. To rytuał przejścia. Nie ma zastępstw ani zwolnień lekarskich.

Przeżyty lęk to dobre doświadczenie. Chroniczny lęk – to degradacja istoty ludzkiej.

Proszę – raz w życiu nie bój się lęku.

Warto.

e-biznes.pl, 2007

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top