Ouwerdrajw czyli teoria gier w internecie

Chciałbym podziękować MTV, która posłużyła za pożywkę dla wymyślenia tego-tygodniowego tytułu podsumowania.

Czy MTV myśli? Na pierwszy rzut oka – nie. Jaki jest bowiem sens w budowaniu internetowej konkurencji dla swoich kanałów muzycznych? 25 kwietnia ma ruszyć projekt MTV Overdrive, w którym będą teledyski, występy na żywo, wywiady, wiadomości, zapowiedzi filmów, programy o grach komputerowych i moda. Czyli misz-masz totalny, w dodatku oparty na chwiejnych założeniach. Internet to nie telewizja, gdzie musisz oglądać to, co akurat leci. Bardzo wątpliwe, żeby ktoś czekał specjalnie na określoną godzinę, żeby zobaczyć w necie koncert na żywo. W internecie króluje interaktywność – w jaki sposób poradzą sobie z tym problemem twórcy serwisu, na razie nie wiadomo. Jeśli spróbują dawać w serwisie treści, których nie będzie w normalnej telewizji, to żadne zapewnienia o braku konkurencyjności nie zmienią ponurej rzeczywistości. A ona będzie taka, że internetowe MTV Overdrive z radością zagryzie swoich starszych braci. Tym bardziej, że ma być darmowe (ciekawe więc, na czym będzie zarabiać?).

Jest jednak ktoś, kto bardzo zyska/zyskał na powstaniu takiego serwisu. Zgadnij, jakie technologie przesyłania audio/video wykorzystuje MTV Overdrive? Jeśli w głowie zapaliło Ci się światełko 'Bill Gates', to trafiłaś w dziesiątkę. Windows Media Video i Windows Media DRM (Digital Rights Management) – czyli Microsoft dorzuca kolejne mury wokół swojego monopolu. Jeśli używasz Apple'a, to sorry – no bonus.

Kolejny przykład czegoś pozornie bez sensu to obniżenie pensji do 1 dolara rocznie przez szefów Google'a. Nawet nie zapłacą podatku od takiej wypłaty. Ciekawe tylko, czy podatki od dywidend z akcji są opodatkowane niżej niż normalna stawka. Jeśli tak, to fakt, że szefowie Google'a posiadają w sumie prawie 87 mln akcji, powinien wszystko wyjaśnić. Kasa z wypłat pójdzie na rozwój firmy, co przełoży się (najprawdopodobniej – gdyż sukces Google'a wynika z teorii gier) na wzrost ceny akcji, co przełoży się na wyższą dywidendę dla akcjonariuszy. Proste? Proste.

Teoria gier wyjaśnia również fenomen spamu i podobnych zjawisk – dopingu, przemocy na stadionach czy łapówkarstwa. Jak myślisz, który kraj na świecie jest największym spamerem? Tak, masz rację – to miłujące wolność gospodarczą USA. Podobno 35% światowego spamu jest rozsyłane z gdzieś pomiędzy San Francisco a Nowym Jorkiem (Polska ma zaszczytne 12 miejsce z wynikiem 1,20%). Kto ma więc najmniejszy interes w forsowaniu przepisów prawnych ograniczających spam? USA. Tak jak USA nie ratyfikowały protokołu z Kioto (obniżenie emisji gazów cieplarnianych), tak USA nie przyłożą ręki do działań antyspamowych. I nie ma się co łudzić, że przypadek skazania jakiegoś Amerykanina na 9 lat więzienia za rozsyłanie spamu to początek wielkiej akcji, bo z badań internautów amerykańskich wynikło, że wskaźnik niezadowolenia ze spamu zmalał w ciągu ostatniego roku o 10% – do poziomu 67%. Wniosek? Działania pozorne się przydają (Polacy coś o tym wiedzą – vide pojednanie piłkarskich kiboli), a jeden kozioł ofiarny zawsze się znajdzie. Konkretna walka ze spamem za dużo by kosztowała. Że co? Że cierpi na tym cały świat? Przecież każdy może sobie kupić oprogramowanie antyspamowe – jak wolność, to wolność. Proste? Ano, , proste. A może spam wcale nie jest taki zły?

PS. Kolejny odcinek telenoweli. We Wrocławiu głoduje czworo pracowników TP w ramach solidarności z kolegami/koleżankami z Warszawy. Jeden z wrocławskich głodujących powiedział, że bał się przystąpić do protestu, ale jest w związkach zawodowych i niełatwo go zwolnić. W nocy, przedstawiciele TP grozili im zwolnieniami dyscyplinarnymi – to chyba podpada pod mobbing i szantaż. TP uważa strajk za nielegalny. Strajkujący odpowiadają, że nie. Pikiety odbyły się też w Szczecinie, Olsztynie, Legnicy i Katowicach. TP w specjalnym oświadczeniu wyraziła obawę, że strajk może uderzyć w klientów i powołała zespół kryzysowy, a na końcu dodała, że uruchomiła punkt medyczny dla strajkujących. Komisja Krajowa NSZZ Solidarność poparła protest i wezwała France Telecom jako większościowego właściciela TP do podjęcia rozmów z prostestującymi.

Tymczasem 'nie daj się doić fracuskiej dojarce' została pozytywnie przyjęta przez klientów i podobno liczba klientów MediaTel 1031 wzrosła o 98,1%. Trochę to wygląda dziwnie (98,1% od małej liczby klientów nie jest tak imponujące), ale każda konkurencja się przyda.

Mariusz Ludwiński

e-biznes.pl

Wpisy promowane

Zobacz ofertę Wpisów promowanych.

Wydarzenia

- wydarzenie stacjonarne - wydarzenie online

Nie widzisz swojego wydarzenia? Skontaktuj się z nami!

Przewijanie do góry