Polska, Francja, jeden matrix

Już chciałem napisać złośliwy komentarz odnośnie pomysłów KRRiT na wrzucenie abonamentu radiowo-telewizyjnego dla telefonów, komputerów i internetu, ale mi przeszło. W końcu to nie wina urzędników, że muszą się wykazać pracą pozorowaną. Dokument , którą KRRiT spłodziło, już w tytule optymistycznie zakłada, że do roku 2020 będzie istniało państwo polskie. Sądząc po codziennym życiu, to jest to optymizm niczym nieuzasadniony. Miałem nie być złośliwy i nie będę. Zacytuję tylko Wirtualne Media: . Gratuluję spostrzegawczości. Krajowa Izba Gospodarcza i Marek Borowski skrytykowali strategię. Reakcji wyższych władz państwowych na razie nie ma. Może w ogóle nie ma żadnych władz. What is the Matrix?

W momencie gdy to piszę (niedziela wieczór) nie są znane pierwsze wyniki referendum o konstytucji europejskiej we Francji. Wiadomo za to, że euroentuzjaści nie zakumali podstaw komunikacji – panika prezydenta Francji była aż nadto widoczna. W Polsce chyba wyciągnęli wnioski, gdyż powstała witryna o eurokonstytucji. Wydawca serwisu uważa, że na pewno poszerzy on wiedzę na temat eurokonstytucji. Zauważmy, że serwis o eurokonstytucji, jak każda inna strona w internecie, będzie cierpieć na anemię trafficu. Ciekawe, jakie działania podejmie wydawca, by pokonać tę chorobę?

Z ostatniej chwili (niedziela, 23.13). Szacunkowe dane Instytutu IPSOS – Francuzi powiedzieli NON (55%). Czy w takiej sytuacji (konstytucję muszą zatwierdzić wszystkie państwa UE) polska strona o eurokonstytucji może liczyć na jakikolwiek traffic? Czy w Polsce odbędzie się referendum, jeśli i tak jego wynik nie jest nikomu potrzebny? Chyba że Polacy chcą pokazać, że zależy im na Europie bardziej niż na Ameryce. Wtedy referendum i polskie TAK ma sens. Oczywiście do tego nie dojdzie, bo za duże koszty, bo to nic nie da i podobne głupoty.

O tym, że nie należy kopać się z koniem, czyli z prawami marketingu, przekonuje się (boleśnie) Google. Pomysł stworzenia publicznej biblioteki ze skanowanych książek obudził wątpliwości Association of American University Presses (Stowarzyszenie Amerykańskiej Prasy Akademickiej), bo to od uniwersytetów pochodziłyby pierwsze zbiory biblioteki. Obiekcje wysuwa też Francja, obawiając się dominacji literatury anglojęzycznej w bibliotece. Jeśli tak, to niech Francuzi dadzą więcej książek niż Amerykanie i Anglicy razem wzięci. Choć coś mi mówi, że w ciągu najbliższych dni Francuzi będą mieli inne problemy niż internetowa biblioteka.

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top