Fikcja literacka

Nie wiemy, czy należy się cieszyć, czy też płakać. Z jednej strony, fajnie, że informatyzacja trafia pod polskie strzechy (w tym wypadku na polskie komisariaty).
Z drugiej strony, aż strach pomyśleć, ile dziedzin naszego życia wciąż znajduje się w epoce króla Ćwieczka? Po kolei.

Od 1 lipca powinna znacznie wzrosnąć ściągalność mandatów na Warmii i Mazurach. Od tego dnia będzie działał system e-mandat, który jest połączeniem bazy danych oraz stałego połączenia internetowego między komendami powiatowymi a urzędem wojewódzkim w rzeczonym województwie. Podobno dotąd policjanci prowadzili ręczną ewidencję mandatów, a potem je zawozili do urzędu. W dodatku ściągalność mandatów była na poziomie 50 procent – czyli tylko frajerzy płacili. Policja nie miała dotąd informacji o kierowcach notorycznie niepłacących mandatów. Włos się jeży na głowie. Co to za porządek? Co to za organizacja pracy? To jak w jakimś kraju Trzeciego Świata, a nie w dużym europejskim kraju.

Teraz w komendach powiatowych będą stały komputery (dokładnie 10), które umożliwią przejście z mechanicznej obróbki mandatów na cyfrową. Co prawda wciąż mandaty będą jechać z komisariatów do komendy, ale może i na to przyjdzie pora. Koszt wprowadzenia systemu e-mandat wyniósł 18 tysięcy złotych.

No i cisną się na usta wredne pytania. Dlaczego nie wszystkie województwa mają taki system? Podobno tylko jeszcze podkarpackie ma coś takiego, ale nie działa na całym obszarze. A reszta kraju? Czy to tak trudno wprowadzić taki system na terenie całego kraju? Koszt nie jest taki duży, bez przesady. Kolejna wredna rzecz – czy system podkarpacki jest kompatybilny z systemem warmińsko-mazurskim? Nie wiadomo, ale to nie jest takie pewne.

To, co zaczyna raczkować z e-mandatem, jest absolutną fikcją w odniesieniu do e-urzędu i elektroniczego podpisu. Nie jest to oczywiście fikcja literacka, ale fikcja jak najbardziej praktyczna. 

A teraz info zaściankowe grubszego rodzaju. W Moskwie zebrali się ministrowie spraw wewnętrznych i sprawiedliwości oraz prokuratorzy generalni państw grupy G-8 (najbogatsze państwa świata plus Rosja, ale bez Chin i bez Indii). Debatowali, jak łatwo się domyśleć, o terrorystach. No i uradzili, że Internet to poważne zagrożenie, ponieważ dzięki niemu terroryści mogą z łatwością wymieniać się informacjami, kupować różne rzeczy (eBay), a także rekrutować i indoktrynować niewinne duszyczki. Prokurator generalny Anglii palnął celną obserwację, że ostatnio duża liczba młodych ludzi zamiast pokojowego głoszenia swoich idei ucieka się do broni.

Pani prokuratorze, a jak ma się spuszczanie rakiet do pokojowego rozwiązywania konfliktów? Troszkę mniej hipokryzji wpływa na urodę. Na szczęście na razie nikt nie wpadł na genialny pomysł filtracji całego Internetu pod kątem terrorystycznym, ale kto wie, kto wie. Faktem jest, że znów spotkanie zeszło na manowce, bo nikt mądry (może czas zaprosić jakichś obserwatorów z prawem zabrania głosu, żeby powiedzieli coś mądrego?) nie zwrócił uwagi na gorejącą ranę, która rodzi terroryzm. Żeby do tego wniosku dojść, wcale nie trzeba przeczytać książek socjologicznych takich jakie przedstawiamy w dziale Książki. Ok, światowa równowaga i dobrobyt dla każdego to utopijny ideał. Ale, do jasnej cholery, trzeba do niego dążyć. To nic, że nie wyjdzie najlepiej. Trzeba się starać. Stać z założonymi rękami i narzekać jak to jest źle, potrafi każdy. Zwłaszcza pewien słowiański naród nad Wisłą.

Pokaż, że to dobry pomysł. Zamieść komentarz do tego felietonu. Powiedz znajomym. Niech liczba przekroczy dziesięć tysięcy. To nic, że trzeba przepisać kod z obrazka. Choć w ten symboliczny sposób pokaż, że dostrzegasz faktyczny problem. Zrób to od razu. Niech za tydzień w felietonie napiszemy z radością, że Polacy są dojrzali społecznie.

Autorzy: Mariusz Ludwiński & Renata Grunert,
e-biznes.pl, 2006

Wpisy promowane

Wydarzenia

19. edycja Studenckiego Festiwalu Informatycznego
04.04.2024 - 06.04.2024

Najnowsze wpisy

Scroll to Top