Internet a brak kontaktu z ludźmi

Nie zamierzamy piętnować małych wykrętów międzyludzkich takich jak wysłanie maila zamiast osobistego spotkania na nieprzyjemny temat. Każdy może mieć zły dzień i wtedy mail, bezosobowy i zimny emocjonalnie, pomaga przetrwać.
Problem w tym, że bezosobowe kontakty z ludźmi uzależniają. To staje się zbyt łatwe. Rach-ciach, żadnego ciężaru, żadnego poczucia winy. Ludzie stają się wspomnieniem, iluzją siedzącą w zaułku umysłu. Wydaje się, że oni tak samo nie czują emocji. Że decyzja przekazana mailem również ich nie boli.

Stąd wcale nie powinny dziwić wyniki badań na temat dobrych praktyk w Internecie. Marketing bezpośredni w aspekcie międzyludzkim kuleje wszędzie tam, gdzie nie ma kontaktu osobistego. Tylko branża turystyczna broni się nieźle. Dlaczego? Bo usługi turystyczne są dla ludzi. Ludzie je przeżywają. Jadą do miejscowości, chodzą po pobliskich górach, wylegują się po plaży i przesiadują w kafejkach. Nie da się sprzedać wycieczki w sposób bezosobowy i bezemocjonalny. Spróbuj, a wejdziesz na drogę wielkich kłopotów – dużo pracy, dużo chodzenia, minimum sprzedaży i minimum wypłaty.

Spokojnie można za to bez emocji sprzedawać usługi finansowe. Przypomnij sobie ostatnią ofertę kredytową w Twojej skrzynce pocztowej (niekoniecznie mailowej). Czy dasz głowę, że identyczną dostał Twój sąsiad? Z typowym nagłówkiem – Drogi Kliencie! Szanowny Kliencie! Bujaj się kliencie! O ile w ogóle jakiś nagłówek się pojawił… Tak przy okazji, transakcja została sfinalizowana? Nie? Potakujemy głowami – wiadomo. Nawet jeśli mówimy, że nam nie zależy, to i tak pragniemy kontaktu z drugim człowiekiem. Ale to tak trudno zrobić. Trzeba na to czasu. Trzeba wysiłku.

Trzeba przestać patrzeć na siebie. Dlatego to takie trudne. Przy każdej możliwości jako ludzie pchamy się na pierwszą linię. Idziesz na spotkanie i gadasz o sobie. Włazisz na czat internetowy i gadasz o sobie. Jaki ja jestem wypaśny, zamiatam bez szczotki i zmywam bez mopa. A już na blogach – to dopiero sobie ludzie używają. Znów podpieramy się badaniami. Blogerzy głównie gadają o sobie. Niby nie dziwne, bo skoro blog to internetowy dziennik lub pamiętnik, to o czym można innym mówić. Zawsze o sobie. Nic o innych. Nic dla innych. Tak to bywa. Tak jest łatwiej, prawda?

Goowno prawda. W Internecie tak łatwo jest zapomnieć o innych. Spróbuj pamiętać.

Autorzy: Mariusz Ludwiński & Renata Grunert
e-biznes.pl, 2006

Wpisy promowane

Wydarzenia

19. edycja Studenckiego Festiwalu Informatycznego
04.04.2024 - 06.04.2024

Najnowsze wpisy

Scroll to Top