Według dokumentów opublikowanych przez WikiLeaks, amerykańscy dyplomaci przebywający na Kubie są przekonani, że lokalny reżim bardziej obawia się lokalnych blogerów niż „tradycyjnych” dysydentów.
W kwietniu 2009 roku, Jonathan Farrar z amerykańskiej placówki dyplomatycznej w Hawanie poinformował w notatce służbowej, że kubański ruch wolnościowy stał się „stary i stracił kontakt” z przeciętnymi mieszkańcami i władzami wyspy.
Nie widzimy dowodów, że główna linia dysydenckich organizacji ma wielkie oddziaływanie na życie zwykłych Kubańczyków – napisał Farrar. Dodał jednak, że wsparcie USA wydaje się niezbędne; to właśnie te gruby są „sumieniem Kuby”.
W grudniu 2009 roku ten sam dyplomata informował, że władze Kuby traktują blogerów jako „jak najbardziej poważne wyzwanie”. Według mieszkańców wyspy mają „frustrować i przerażać rząd jak nikt inny”. Aresztowania i złe traktowanie mają być natomiast użytecznym narzędziem polityki względem tej grupy.
Blogerzy zdobywają międzynarodową popularność a ich zdolność do bycia o jeden technologiczny krok przed władzami powoduje poważne bóle głowy u przedstawicieli reżimu. Wierzymy, że młodsza generacja ‚nie-tradycyjnych’ dysydentów będzie miała większe znaczenie w długoterminowej perspektywie – dodał Farrar.
Dokumenty znaleźć można pod tym, tym oraz tym adresem.
Za: ReportesWithoutBorders. Grafika: principalspage.com
Wpisy promowane
- Jakie cechy powinna mieć skuteczna kampania PR?Dobrze zaplanowana kampania PR potrafi zdziałać cuda np. zbudować rozpoznawalność marki, poprawić jej wizerunek, wzmocnić relacje z klientami i przyciągnąć ...
- KSeF: jak nowy system e-faktur uprości twoją księgowość?Wprowadzenie obowiązku korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF), który ma na celu uproszczenie i unifikację procesu fakturowania w całym kraju. ...
Zobacz ofertę Wpisów promowanych.
Wydarzenia
- 30.06-01.07.2025 Code Europe
- 06-07.10.2025 Testing Ground Conference 2025
Nie widzisz swojego wydarzenia? Skontaktuj się z nami!