Paradoksy sieci

Ostatnio mój antywir wziął sobie do serca staropolskie przysłowie „Kto nie pracuje, ten nie spożywa” i zaczął pracować. Regularnie 2-3 razy dziennie wyłapuje jakieś sqlowskie wirusy z Microsoftem w nazwie.
Dotąd siedział sobie cichutko w kąciku i spokojnie ssał megabajty pamięci i sekundy czasu procesora. Nie byłoby to dziwne, gdybym na pokładzie kompa miał fałszywkę antywira. Ale nie, mam oryginalny licencjonowany produkt. Swoją drogą, to trzeba pozazdrościć twórcom fałszywek. Nazwy jakie nadają swoim pakietom przemawiają do wyobraźni. Bo czyż Winfixer, SpyShield, SpywareNuker czy SystemDoctor nie wzbudzają zaufania? Jakiś Kaspersky, Trend Micro, Panda czy MKSVir…

Jednak w dłuższym okresie sytuacja wyjaśnia się. Łatwiej zapamiętać Kasperskiego niż SpyShield, Panda kojarzy się sympatyczniej niż SystemDoctor, a Trend Micro wygląda bardziej profesjonalnie na służbowym laptopie niż SpywareNuker (no i nie sugeruje, że właściciel łazi po site'ach z porno i warezami). No i prawdziwe antywiry rzeczywiście dbają o cenne zdjęcia z wakacji na dysku, a nie wysyłają je w kosmos lub w formie slideshowu udostępniają na YouTube.

Inny paradoks, tym razem trójkątny. Media i agencje reklamowe cały czas pieją na temat serwisów społecznościowych Web 2.0. Co prawda nikt już nie mówi o rewolucji, ale podniecenie nie opada. Tymczasem project managerowie, którzy zajmują się tymi rzeczami w firmach, narzekają na "niewystarczająco zadowalającą" (eufemizm na "fatalną" lub "tragiczną") jakość informacji tworzonych przez użytkowników. Hype fajnie wygląda w branżowym czasopiśmie, ale gdy prezes żąda wyników ROI, to oczekuje twardych danych – nie nadymanego balonika.

Ale jest jeszcze jeden kąt tego paradoksu. Kąt o którym rzadko się mówi, kąt o którym właściwie nie wiadomo poza branżą. Otóż dobrzy redaktorzy serwisów internetowych są teraz na wagę złota. Co to znaczy dobrzy? Przede wszystkim doświadczeni. Przede wszystkim inteligentni, oczytani i otwarci na informacje. Przede wszystkim sprawni w wymyślaniu ciekawych tekstów i odporni na syndrom polityka ("nie liczy się jakość, ale show"). Tacy redaktorzy to skarb i redakcje dobrze o tym wiedzą. Ot, docenianie indywidualnego słowa w masowym świecie społeczności online.

Jeszcze jeden paradoks połączony z zaproszeniem do naszego działu Recenzje. Wiadomo, że Internet pozwala na zastąpienie kontaktu osobistego kontaktem przez sieć. Maile, komunikatory, rozmowy głosowe, wideokonferencje – to wszystko ma uprościć i przyspieszyć działania biznesowe. Tymczasem coraz większy nacisk kładzie się na osobisty czar, zachowanie, ubiór i maniery. W dobie przeglądania stron www przez telefon coraz więcej odbywa się lunchów i śniadań biznesowych. Coraz bardziej liczą się umiejętności przemawiania i pisania. Książki na te tematy biją rekordy popularności i szczerze mówiąc, naprawdę się przydają. W dziale Recenzje już jutro znajdziesz recenzję pt. "Biznes wśród ludzi", a w niej książki przydatne do opanowania paradoksu technologiczno-ludzkiego.

e-biznes.pl, 2007

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top