Secus: Dobre wyniki spółek niewiele pomogły

Trzeci z rzędu wzrostowy tydzień na warszawskiej giełdzie potwierdził umiarkowany optymizm polskich inwestorów, jednak nie wszystkich. Problemem po raz kolejny okazała się szerokość rynku. Główny indeks giełdy WIG20 wzrósł w skali tygodnia o 1,1 proc. Nieco mniej bo 0,8 proc. zwyżkował indeks szerokiego rynku WIG. Popyt ponownie koncentrował się na największych spółkach, stąd wyraźnie słabiej zachowały się indeksy spółek małych i średnich – mWIG40 stracił na wartości 1,4 proc., z kolei sWIG80 zanotował spadek o 1,5 proc.
Początek tygodnia przyniósł lekkie wzrosty, jednak przy wyraźnym braku kapitału. Łączny obrót na wszystkich spółkach z grona WIG20 podczas poniedziałkowej sesji wyniósł zaledwie 632 mln zł i był to jednocześnie najgorszy wynik od 21 kwietnia. Aktywności inwestorów nie sprzyjał przede wszystkim brak ważniejszych danych makro oraz oczekiwanie na publikacje wyników finansowych kilku ważnych spółek w kolejnych dniach. Dopiero w połowie tygodnia z parkietu powiało większym optymizmem. Po serii sesji z bardzo niskimi obrotami, w środę na giełdzie pojawił się wreszcie większy kapitał i obroty na WIG20 przekroczyły 1,3 mld zł. Było to o tyle ważne, że środa przyniosła spory wzrost indeksów, a sam WIG20 zamknął się na poziomie najwyższym od 25 lutego. Radość inwestorów nie trwała jednak długo. Już kolejna sesja przyniosła korektę, która sprowadziła ceny poniżej poziomów z wtorku, a obroty na poziomie 1,288 mld zł sugerowały realizację krótkoterminowych zysków i poważne kłopoty popytu w okolicach punktu oporu. Generalnie pomimo wzrostu trudno ten tydzień zaliczyć do szczególnie udanych. Przy dobrej atmosferze zewnętrznej i wzrostach na rynkach rozwiniętych (S&P500 +2,7 proc., Nasdaq Composite +3,4 proc., DAX +2,2 proc., Nikkei +4,1 proc.) od naszego rynku można było oczekiwać znacznie więcej.

Podstawę do wyższych oczekiwań dawały m.in. dobre wyniki finansowe wielu spółek. W ostatnim tygodniu pod tym względem wyróżniały się przede wszystkim spółki surowcowe – PKN Orlen, Grupa Lotos oraz PGNiG. Wszystkie publikowały raporty za pierwszy kwartał 2008. Wynik netto obu koncernów paliwowych był znacznie wyższy od oczekiwań rynku, jednak po publikacji (czwartek przed sesją) inwestorzy przystąpili do realizacji zysków. Inna rzecz, że obie spółki wzrosły silnie dzień przed publikacją. Szczególnie ucieszyły inwestorów wyniki PGNiG. Były wprawdzie minimalnie słabsze niż przed rokiem, ale za to o 190 mln zł powyżej oczekiwań. Zysk netto PGNiG wyniósł 779 mln, a spodziewano się 589 mln zł. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Kurs akcji podczas środowej sesji wzrósł o 5,7 proc. Ogólnie można powiedzieć, że inwestorzy reagowali na wyniki spółek zdecydowanie racjonalnie. Spółki które pozytywnie zaskoczyły rynek cieszyły się sporym popytem, z kolei rynek okazał się bezwzględny dla akcji tych emitentów, którzy rozczarowali. Najlepszym przykładem tych ostatnich była spółka TelForceOne. Strata po pierwszym kwartale 0,5 mln zł połączona z prognozą zarządu na cały 2008 rok, według której strata ma się powiększyć do 0,6 mln zł, spowodowała gwałtowną wyprzedaż papierów. Kurs akcji podczas środowej sesji spadł aż o 48,35 proc.

Z danych makroekonomicznych najważniejszą publikacją był raport o inflacji CPI. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w kwietniu o 4 proc. w ujęciu rocznym. Wynik ten był zgodny z oczekiwaniami rynku, natomiast minimalnie lepszy od prognoz Ministerstwa Finansów, które spodziewało się utrzymania tempa rocznej inflacji na poziomie 4,1 proc. Dane o inflacji nie miały jednak większego wpływu ani na złotego, ani też na ceny akcji.

Z technicznego punktu widzenia rynek ponownie znalazł się w niezwykle ciekawym miejscu. Kształtująca się od 22 stycznia potężna formacja trójkąta symetrycznego została lekko naruszona, ale poziomy oporu zdołały się obronić. Wszystkie kursy zamknięcia WIG20 z całego tygodnia znalazły się powyżej linii podaży zaczepionej o lokalne maksima z 14 lutego oraz 7 kwietnia. Takie zachowanie kursu sugerowałoby więc wyjście górą z trójkąta, a zasięg ewentualnego prognozowanego ruchu wzrostowego należałoby wyznaczyć na ok. 3500 – 3550 pkt. Problemem pozostaje jednak ewidentna ochota do cofnięcia bez uprzedniego naruszenia pierwszego poziomu oporu, jakim jest szczyt z 7 kwietnia (3074,98 pkt.). Bez przełamania tego poziomu nie ma bowiem mowy o jakichkolwiek wzrostach, natomiast cofnięcie z bieżących poziomów umocni jedynie znaczenie opisywanego oporu.

Jacek Rzeźniczek, Secus Asset Management

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top