Spektakular

Szumne zapowiedzi i gorąca atmosfera towarzyszą nowej ofensywie Onetu. OnetSkype ma zająć pierwsze miejsce w lidze komunikatorów, które obecnie okupuje GG (choć GG kojarzy się główne z pisaniem, a OnetSkype z gadaniem). Na razie mamy do czynienia jedynie z szumem informacyjnym i obiecankami, przydałyby się jakieś spektakularne eventy promocyjne – wiem, wybrzydzam.

Bo tak naprawdę sukces tego przedsięwzięcia będzie zależał od dwóch odpowiedzi na następujące pytania.

Pytanie pierwsze – czy uda się przekonać użytkowników, żeby płacili za rozmowy. 12 groszy za minutę po Polsce nie jest aż tak konkurencyjne względem innych systemów łączności, jak można było się spodziewać. Istnieje przekonanie, że rozmowy online są tanie, bo nie potrzeba przecież kabli, infrastruktury i otaczającej biurokracji. To przekonanie może nie jest do końca prawdziwe, ale przecież nie musi być prawdziwe – wystarczy, że ludzie uważają, że to jest prawdziwe. Bez uświadomienia ludzi, że koszty mają się trochę inaczej i że opłaty nie mają na celu wydojenia klientów, żadna kampania reklamowa nie okaże się skuteczna na tyle, by zapewnić odpowiednią licznę klientów. Szczera edukacja – tylko czy OnetSkype starczy na to odwagi?

Pytanie drugie – czy uda się przekonać użytkowników tradycyjnej telefonii do przejścia na rozmowy online. W grę wchodzi czynnik wygody – odebranie dzwoniącego telefonu stacjonarnego wiąże się z niewielkim wysiłkiem, a komórkowego wręcz z minimalnym wysiłkiem. Odebranie telefonu online to również wysiłek minimalny, ale tylko w przypadku, gdy masz włączony komputer! Jeśli akurat nie pracujesz, nie masz szans odebrać telefonu. I tutaj leży największy problem w telefonii online – jest ona dobra do załatwiania spraw między firmami, ale do komunikacji między użytkownikami indywidualnymi nie bardzo się nadaje. Nie jest to komunikacja natychmiastowa (komórki) i wymaga większego wysiłku niż odebranie stacjonarki.

Jeśli OnetSkype sformułuje dobre odpowiedzi na powyższe pytania, to ma szansę odnaleźć swoje miejsce na rynku. Kwestie techniczne pomijam, bo to oczywiste, że jakość połączeń musi być co najmniej znośna. Nie wspominam o też o możliwości wprowadzenia opłat za korzystanie z programu w ogóle, bo taki krok równa się samobójstwu. Przynajmniej w Polsce i w ciągu przynajmniej najbliższych 3 lat.

Przy czym należy pamiętać o tym, że czasem sukces może zostać zaprzepaszczony przez dwa elementy – pracownik o wątpliwych kwalifikacjach i szczur. Za przykład posłuży tutaj Nowa Zelandia, gdzie oba wymienione przeze mnie elementy spowodowały pięciogodzinny chaos telekomunikacyjny – komórek i połączeń internetowych. Warto więc czasem zainwestować w trutkę na szczury ;)

Mariusz Ludwiński

e-biznes.pl

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top