Szacunek, kasa i innowacje

Żeby włączyć się do walki, trzeba mieć powód, jakąś korzyść. Albo szacunek i sympatię dla jednej z walczących stron. Szkoda, że nie wiedzą o tym obrońcy praw autorskich.
Napisy.org zamknięte, bo piractwo. Ok, rozumiem. Idę do kina na legalny film, jak każdy praworządny obywatel. Płacę za bilet, czym przypieczętowuję umowę z właścicielem kina na obejrzenie filmu. Godzina 16.30, planowany start projekcji. Reklamy. Trailery (w dobie Internetu to już przeżytek). Reklamy. Reklamy. Reklamy.

Godzina 17.00. Zaczyna się film. Dopiero po pół godzinie spamu, o którym nie było mowy w umowie i na który nie wyraziłem zgody, który został mi zaserwowany bez pytania, bez przeprosin, bez zadośćuczynienia. Czy to nie jest łamanie prawa? Gdzie jest policja? Gdzie jest prokuratura?

I przede wszystkim – gdzie jest konkurencja, której jedynym celem jest dogadzanie kinomaniakom? Okazywanie im najwyższego szacunku? Gdzie jest firma, która będzie na tyle odkrywcza (lub po prostu będzie mieć farta), że zgarnie dla siebie rynek? Właściciele multipleksów powinni szybciutko udać się na jakąś konferencję lub szkolenie z zakresu innowacji.

Niedawno odbyła się taka konferencja pod nazwą "e-innowacje w biznesie", ale zawsze można zorganizować replay. Sugerowany temat – strategia błękitnego oceanu. Wracając do tej konferencji – największe wrażenie zrobiła na mnie telekonferencja z biznesmenem z Indii przez Skype. Wizja co prawda często nie nadążała za fonią (tandetne łącze hot spotu – a można by podejrzewać, że ekskluzywne hotele stać na dobry Internet), ale wrażenie było i tak super.

Gość z Indii mówił ciekawe rzeczy, np. o tym, że firmy powinny mieć w swoich strukturach jeden szalony dział. W takim dziale pracownicy przypominają załogę Star Trek – wyruszają tam, dokąd nikt jeszcze nie dotarł. Wymyślają nowe produkty, nowe modele zarabiania pieniędzy, nowe sposoby zachwycania klientów. Ten dział to silnik firmy, pracują w nim najlepsi, chluba firmy. Wśród słuchaczy było kilku szefów firm. Może wzięli sobie do serca wskazówki młodego człowieka z Indii, który zarabia więcej niż wszyscy słuchacze konferencji razem wzięci. Na czym zarabia? Na wymyślaniu innowacji, rzecz jasna.

W wymyślaniu innowacji trzeba mieć pewien umiar. Ostatnio PFRON wymyślił nowatorską kampanię reklamową – bohaterem jednej z reklamówek był mężczyzna na wózku. Tradycyjne podejście wymagałoby, żeby tego mężczyznę zagrał autentyczny człowiek niepełnosprawny. Tymczasem innowacja – aktor był całkowicie sprawny i to podczas zdjęć siedział na wózku.

Niepełnosprawni powinni trochę się ruszyć i potrząsnąć PFRON. W końcu to ta instytucja po części tworzy wizerunek osób niepełnosprawnych – wizerunek niespójny. Z jednej strony słychać korzyści za zatrudnianie niepełnosprawnych, z drugiej strony zatrudnia się zdrowego człowieka do odegrania niepełnosprawnego w reklamie. Totalny brak szacunku dla społeczeństwa. Łatka "kanciarzy" dla PFRON i powszechnie używany przez masy efekt aureoli (przenoszenie oceny z jednego obiektu lub cechy na inne podobne faktycznie lub tylko przez skojarzenie) nie są chyba tym, czego potrzeba osobom niepełnosprawnym.

A więc uwaga na te innowacje. Dla nich odpowiednim miejscem jest wyłącznie szalony dział, a nie gabinet prezesa lub agencji reklamowej.

e-biznes.pl, 2007

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top