Szef ICANN odpowiada na pomysły podziału funkcji IANA

W liście wysłanym do National Telecommunications and Information Administration (NTIA), amerykańskiej agencji rządowej, która odpowiada m.in. za politykę telekomunikacyjną, szef ICANN wezwał do spełnienia obietnicy prywatyzacji zarządzania internetowym systemem nazw.

We wrześniu br. upływa termin kontraktu z IANA. NTIA zastanawia się jak funkcje, które obecnie spełnia IANA mają być realizowane w przyszłości. Agencja umożliwiła składanie publicznych komentarzy w tej sprawie.

Głos zabrał Rod Beckstrom, szef ICANN. W liście skierowanym do NTIA przekonuje, że obecnie funkcjonujące rozwiązanie nie sprawdza się we współczesnych warunkach. Bliskie relacje Korporacji z agencją rządową stanowią argument za tezą, że ICANN jest organizacją działającą wyłącznie na korzyść administracji amerykańskiej.

Beckstrom przekonuje, że „nie ma uzasadnionych powodów by te funkcje były wykonywane wyłącznie na zasadach zamówienia wystosowywanego przez rząd USA”. Przypomina również, że zgodnie z deklaracją z 1998 roku, powołującą ICANN przez administrację Clintona, funkcje te miały być przekazane do publicznego sektora najpóźniej w 2000 roku. A to oznacza 11 letni poślizg w realizacji założeń.

Funkcje IANA dostarczają korzyści globalnemu internetowi, operatorom rejestrów krajowych i gTLD, regionalnym rejestrom internetowym oraz ostatecznie – wszystkim użytkownikom na całym świecie – napisał Beckstrom. Jego zdaniem zamiast zamówienia realizacji funkcji powinna zostać podpisana umowa o współpracy.

Przypomnijmy, że szef ICANN wyrażał swoje stanowisko już podczas spotkania Korporacji w San Francisco. Nie zgadza się również z pomysłem NTIA by trzy główne obszary odpowiedzialności IANA – nazwy domen, adresy IP oraz parametry protokołu – rozbić na trzy osobne podmioty. W odczuciu Beckstrom’a najlepszy model to umowa o współpracy podobna do tej jaką NTIA ma z VeriSign. Ale niezbędnym warunkiem jest ograniczenie roli amerykańskiego rządu w działaniach i funkcjach IANA.