Zasypani

Naprawdę rzadko zdarza się, że w stosach newsów z danego tygodnia nie można wybrać nic ciekawego do felietonu. Nie znaczy to, że nic ciekawego się nie dzieje w Internecie. Po prostu ci, którzy są odpowiedzialni za generowanie porywających newsów nie dojechali do pracy. Może samochody nie chciały im zapalić, a może utknęli w zaspie po pierwszym zakręcie od domu.
Takie utknięcie można porównać z dwoma rzeczami: urlopem w miejscu, gdzie nie ma zasięgu komórek, lub z chorobą wymagającą leżeniu w łóżku, z dala od komputera i Internetu. W obu przypadkach po niedługim czasie zasypany lub urlopowany lub chory człowiek dochodzi do stanu, w którym zaczyna się zastanawiać. Jeśli zna dobry sposób na posegregowanie przemyśleń, sporo zyska na dobrowolnym lub przymusowym chwilowym odcięciu od świata. Jeśli nie zna, to będzie próbować zająć byle czym umysł, żeby nie zacząć gryźć kierownicy. Włączy radio lub rozwiąże przeterminowaną krzyżówkę ze schowka.

Dobry sposób radzenia sobie z wolną chwilą (lub nawet tygodniem) polega na zrobieniu listy. Nie chodzi o rzeczy do zrobienia – po takiej liście można nabawić się wrzodów na żołądku i galopującej nerwicy. Nie chodzi też o plany na przyszłość – marzenia i świetne pomysły na kasę mają tendencję do rozrastania się. Potem robi się przykro, że nie ma tyle czasu, żeby zająć się nimi wszystkimi równocześnie. A ponieważ hierarchizacja czegokolwiek jest bardzo stresującym procesem, lepiej nie robić nic niż narażać florę bakteryjną na wahania kwasów. Dobra lista, która nie stresuje, to lista osób – znajomych lub osób z którymi fajnie byłoby się zaprzyjaźnić.

Po co Ci taka lista? Nigdy nie wiadomo, czego będziesz potrzebować jutro. Albo dziś po południu. Wyświadczanie przysług jest dobre, ponieważ buduje zaufanie i chęć odwzajemnienia się. Im więcej pomagasz innym, tym bardziej inni chcą pomóc Tobie. Prosta reguła wzajemności, a tak bardzo zmienia świat. Pod warunkiem, że zaczniesz bez oglądania się na korzyści. Nikt nie lubi być wyciągany za uszy do pomocy. Pomoc najlepiej smakuje, gdy jest podana z własnej inicjatywy.

Z gotową listą pod pachą możesz ruszyć na łowy znajomych. Oczywiście dopiero, gdy wygrzebią Cię z zaspy, gdy wrócisz z urlopu na łono cywilizacji lub gdy ostatnie zarazki trafią w paszcze makrofagów (jeśli nie rozumiesz, obejrzyj któryś z odcinków "Było sobie życie"). Wyślesz parę maili, pogadasz trochę przez GG, wrzucisz kilka postów na forach. Znajomi to fajna sprawa – nawet jeśli nic im nie sprzedasz, to przynajmniej masz poczucie bycia częścią grupy. Może nie tak lojalnej jak japońskie keiretsu, ale zawsze znajdzie się co najmniej jedna porządna dusza.

Oczywiście nie ze wszystkimi możesz się zaprzyjaźnić z własnej inicjatywy. Świetnie działają polecenia w internetowych serwisach społecznościowych, ale nie zapominaj o tradycyjnych spotkaniach twarzą w twarz. Na takich spotkaniach zbierają się ludzie będący w podobnej sytuacji co Ty. Oni też szukają znajomych, a przy okazji mają własną siatkę kontaktów. Korzyść podwójna :)

Jeśli jesteś fanem gier wideo, pojawiaj się na turniejach. Jeśli jesteś specem od reklamy, snuj się po supermarketach i oglądaj ludzi i ich zakupy. Jeśli jesteś inwestorem (lub chcesz być), uczęszczaj na seminaria inwestorskie (tym bardziej jeśli są one darmowe). Jeśli Cię to zainteresuje, to w najbliższy poniedziałek w Warszawie odbędzie się takie seminarium. Na początku lutego będzie takie we Wrocławiu. Po szczegóły zajrzyj do działu Patronaty na e-biznes.pl.

Jutro rano przygotuj notes, dobry długopis i termos z kawą (herbatą). Wyjeżdżając do pracy wbij się w zaspę i z uśmiechem przepracuj parę godzin. Miłego zasypania.

e-biznes.pl, 2007

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top