Japończycy szukają Google… w Yahoo

Jeśli miliony japońskich internautów chce coś „wygooglać” – ich pierwszym krokiem nie jest udanie się na minimalistyczną stronę wyszukiwarki, ale na stronę ich największego rywala: Yahoo Japan. I to w cale nie jest ich pomyłka.

Na stronie Yahoo wpisują następnie „Google”, pomijając w ten sposób pasek adresu w ich przeglądarkach. Dopiero trafiając na stronę wyszukiwarki, wpisują szukaną frazę. W 2008 roku tak wielu internautów użyło Yahoo by trafić do Google, że nazwa docelowej wyszukiwarki stała się czwartym najbardziej popularnym wyrażeniem w Yahoo (podobnie było w 2007 roku).

pleeeaaaase...

Creative Commons License photo credit: Mad*Demoiselle (*mangamissou* is dead)

Ale Google to nie jedyny tego typu przypadek.

Amerykański internauta wyszukuje informacje o Britney Spears, Wrestlingu, Baracku Obamie – jego japoński kolega używa Yahoo do znalezienia YouTube, Mixi (popularny serwis społecznościowy), czy BBS-u od Channel 2.

Tendencje te potwierdza ranking wyszukiwanych zwrotów (w tym miejscu, w tych kolorach…). Dlaczego tak się dzieje?

W Japonii większa część reklamodawców nie informuje w przekazach o adresie swojego serwisu internetowego (nawet jeśli ich działalność opiera się na sieci). Również Yahoo nie umieściło swojego adresu w najnowszej reklamie swojej karty kredytowej.

Zamiast tego, w reklamach pojawiają się stylizowane boksy wyszukiwania z wpisaną już frazą i dużym buttonem „szukaj”. Użytkownikom (zwłaszcza nie mówiącym i piszącym po angielsku) łatwiej jest zapamiętać wizualnie pewne wyrażenie niż cały adres z www na początku.

Co jeszcze wyszukują Japończycy? W pierwszej pięćdziesiątce najpopularniejszych wyrażeń nie związanych z nazwami stron internetowych, czy markami znalazły się między innymi: tłumaczenia (18), cena (23) i… „brain maker” (zwrot odnoszący się do działań wspomagających pamięć).

Kto zrozumie ten fascynujący naród?

Źródło: PCWorld.com

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top