Nadzieje na koniec przeceny – raport kwartalny z GPW

Pierwszy kwartał 2008 roku na warszawskiej giełdzie przyniósł straty nie notowane od lat. Był jednocześnie trzecim z rzędu, gdzie stopa zwrotu indeksów giełdowych była ujemna. Czy to już dobry czas na dokonywanie długoterminowych zakupów?
Tak słabej koniunktury na warszawskim parkiecie nie mieliśmy od dawna. Najstarszy indeks giełdowy WIG w ciągu kwartału stracił aż 13,7 proc. Po raz ostatni dwucyfrową stratę indeks zanotował w trzecim kwartale 2001 roku. Wtedy ceny akcji na naszym parkiecie osiągnęły dno i rozpoczęła się hossa trwająca 6 lat. Czy i tym razem po sporej przecenie można liczyć na poprawę koniunktury?

Panika sygnalizowana
Spadek nie był przypadkowy. Kłopoty na rynku akcji rozpoczęły się już na początku drugiej połowy ubiegłego roku. Jesienią 2007 roku rynek próbował się jeszcze podnieść, ale finał tej próby okazał się porażką byków. Na początku stycznia było już jasne, że rynek stanął na krawędzi poważniejszej przeceny. Wiara w uniknięcie spadkowego scenariusza trwała tak długo, dopóki ceny akcji trzymały się powyżej minimum wyznaczonego letnią przeceną. Wsparcie niestety nie wytrzymało i już 7 stycznia WIG zamknął się na poziomie poniżej minimum z 17 sierpnia 2007 roku. Trzy dni później sygnał sprzedaży potwierdził indeks największych spółek WIG20. W ciągu zaledwie dwóch następnych tygodni indeksy warszawskiej giełdy spadły o kolejne 20 proc. Na parkiecie powstała panika, którą dodatkowo napędzała podaż akcji ze strony funduszy inwestycyjnych. Te ostatnie nie miały wyjścia i choć ceny akcji wielu spółek wróciły do atrakcyjnych poziomów, fundusze musiały sprzedawać, aby zrealizować masowe umorzenia jednostek. Panika, jak to zwykle bywa, nie trwała długo. Przesilenie przyszło już 22 stycznia w ślad za odbiciem na rynkach rozwiniętych. Do połowy lutego giełda odrobiła część strat, na pakiecie nastąpiło odprężenie, ale o wartościach z początku roku wciąż można jedynie marzyć.

Globalna przecena
Polska giełda nie była odosobniona w spadkach. Trudno znaleźć na świecie parkiet, dla którego pierwszy kwartał byłby pomyślny. W USA indeks DJIA stracił w tym samym czasie 7,6%, szeroki rynek mierzony indeksem S&P500 zniżkował o 9,9 proc., a rynek technologiczny Nasdaq spadł o 14,1 proc. Spadki nie ominęły także Strefy Euro oraz Azji. Frankfurcki DAX stracił 19 proc., paryski CAC40 16,2 proc., w Tokio i Seulu indeksy zniżkowały odpowiednio o 18,2 proc. oraz 10,2 proc. U nas wśród indeksów giełdowych najwięcej stracił mWIG40 (-16,5 proc.). Jeśli chodzi o sektory, najcięższe straty ponieśli posiadacze akcji spółek paliwowych (WIG-paliwa -19,4 proc.), deweloperskich (WIG-deweloperzy -17,7 proc.) oraz banków (WIG-banki -16,6 proc.).

Winni Amerykanie
Głównym powodem spadków na skalę światową było pojawienie się szeregu niekorzystnych raportów makroekonomicznych w USA, które umocniły przekonanie o nieuchronnym nadejściu recesji za oceanem oraz spowolnieniu gospodarczym w Europie i Japonii. Pesymistyczne prognozy dla USA znalazły potwierdzenie w publikowanych wskaźnikach ISM-usługi za styczeń i luty bieżącego roku. W obu odczytach wskaźnik mierzący aktywność ok. 80 proc. amerykańskiej gospodarki był niższy od 50 (odpowiednio 41,9 pkt. oraz 49,3 pkt.), czyli od wartości stanowiącej granicę pomiędzy rozwojem a recesją. Niepokojące były również dane z amerykańskiego rynku pracy. W styczniu liczba miejsc pracy w sektorze pozarolniczym zmniejszyła się o 17 tys., podczas gdy prognozy zapowiadały wzrost o 55 tys. W lutym spadek był jeszcze większy i sięgnął 63 tys. przy prognozie wzrostu na poziomie 40 tys. Czarę goryczy przelały doniesienia z amerykańskiego sektora finansowego, który najbardziej ucierpiał na kryzysie rynku nieruchomości. W połowie marca o kłopotach z płynnością poinformował Bear Stearns, a obniżone rekomendacje UBS w stosunku do Lehman Brothers i Goldman Sachs doprowadziły do masowej wyprzedaży akcji tych ostatnich. Ciekawostką niech będzie fakt, że akcje Bear Stearns na koniec 2007 roku kosztowały 88,25 USD, a minimalny kurs podczas sesji 17 marca ukształtował się na poziomie 2,84 USD, co daje spadek w analizowanym okresie o 96,8 proc. Na ratunek rynkom przyszedł jednak FED, który najpierw nieoczekiwanie (w niedzielę 16 marca) obniżył stopę dyskontową do 3,25 proc., a dwa dni później wszystkie stopy o kolejne 75 pb. Sytuacja na rynkach, w tym także w Polsce uspokoiła się.

Optymizm polskiej gospodarki
W przeciwieństwie do USA, spadek na warszawskiej giełdzie nie miał wiele wspólnego z otoczeniem makroekonomicznym w Polsce. Większość wskaźników potwierdza solidne podstawy polskiej gospodarki, która w dalszym ciągu rozwija się w bardzo szybkim tempie i na razie nie ma oznak zbliżającego się spowolnienia. Wstępne szacunki PKB za cały 2007 rok mówią o wzroście na poziomie 6,5 proc. W IV kwartale 2007 roku PKB wzrósł o 6,1 proc. Pojawiają się także głosy, że I kwartał 2008 roku przyniesie wzrost zbliżony do 7 proc. Wprawdzie spodziewane jest nieznaczne spowolnienie gospodarki, ale wzrost powinien przekraczać 5 proc. zarówno w 2008 roku, jak też w kolejnych latach. Optymistyczne prognozy zostały potwierdzone znakomitymi danymi o sprzedaży detalicznej w styczniu (+20,9 proc. r/.r przy prognozie +15,3 proc. r/r) i jeszcze lepszymi w lutym (+23,8 proc. r/r przy prognozie +19 proc. r/r). Podobnie należy ocenić produkcję przemysłową, która w styczniu wzrosła o 10,8 proc. r/r (przy oczekiwaniach na poziomie 5,5 proc. r/r), a w lutym o 14,9 proc. r/r (przy oczekiwaniach 10,4 proc. r/r). Negatywnym czynnikiem pozostaje natomiast presja inflacyjna. W styczniu inflacja CPI wyniosła +4,3 proc. r/r (rynek oczekiwał +4,1 proc. r/r, Ministerstwo Finansów +4,0 proc. r/r), a w lutym +4,2 proc. r/r (oczekiwano +4,6 proc. r/r). Konsekwencją wysokiej inflacji były 3 kolejne podwyżki stóp procentowych dokonane przez Radę Polityki Pieniężnej, każda o 25 pb. Obecnie oczekuje się, że stopy zostaną podniesione jeszcze raz w kwietniu, po czym powinna nastąpić dłuższa przerwa.

Bezpieczniej, ale w dłuższym terminie
W dotychczasowej historii naszej giełdy sekwencja trzech kolejnych kwartałów spadkowych wystąpiła tylko raz w okresie I – III kwartał 2001 roku. Choć jest to bardzo mała próba statystyczna, to jednak prawdopodobieństwo wystąpienia kolejnego kwartału z ujemną stopą zwrotu wydaje się niewielkie. Nawet w okresie bessy po pęknięciu bańki internetowej po drodze wystąpiła korekta wzrostowa, która wyniosła indeks WIG o ponad 20 proc. w górę w okresie X – XII 2000 roku. Po trzecim z rzędu kwartale spadkowym w 2001 roku, kolejny przyniósł wzrost indeksu WIG o 17,1 proc. stanowiąc jednocześnie wstęp do 6-letniej hossy. Końcówka pierwszego kwartału 2008 roku przyniosła najpierw uspokojenie na giełdach po ratunkowych działaniach FED, a następnie wstępne sygnały świadczące o możliwej zmianie nastroju. Rynki przestały bowiem reagować na negatywne informacje płynące głównie z USA, co oznacza że kłopoty amerykańskiej gospodarki w znacznej mierze są już zawarte w cenach akcji. W Polsce po silnych spadkach na rynku akcji wyceny wielu spółek stały się atrakcyjne. Wskaźniki P/E powróciły do poziomów nie notowanych od dawna. Atrakcyjne wyceny spółek w połączeniu z dobrymi perspektywami polskiej gospodarki sugerują, że obecnie możemy mieć do czynienia z dobrą okazją do zakupów w perspektywie długoterminowej, choć w krótszym horyzoncie wciąż trzeba się liczyć ze sporymi wahaniami rynku.

Jacek Rzeźniczek, Secus Asset Management S.A.

www.secus.pl

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top