Drogi doktorat

Studia doktoranckie cieszą się dużym zainteresowaniem. I to nawet mimo tego, że często nie wiążą się z jakimkolwiek wynagrodzeniem lub wręcz konieczne jest ich opłacanie.

W większości państwowych szkół wyższych i niewielu na razie prywatnych można podjąć studia doktoranckie. Możliwość taką stwarzają również samodzielne jednostki badawczo-rozwojowe czy placówki Polskiej Akademii Nauk. Studia doktoranckie mogą odbywać się w trybie dziennym, wieczorowym lub zaocznym. – Tryb dzienny ma kilka zalet, ale też i wad – przekonuje Przemek, absolwent Akademii Ekonomicznej w Katowicach – po pierwsze, trudno się na takie studia dostać, ponieważ pod uwagę brane są oceny ze studiów, dotychczasowe publikacje, udział w konferencjach naukowych. Po drugie, trzeba sobie zarezerwować trochę czasu w tygodniu na uczęszczanie na zajęcia. Po trzecie, nie można być nigdzie zatrudnionym na cały etat, a jedynie na jego część lub umowę o dzieło lub zlecenie – i to tylko wówczas, jeśli zgodę wyda rektor uczelni lub kierownik placówki, w której odbywa się studia. Ograniczenie dotyczące czasu pracy odnosi się tylko do tych, którzy otrzymują stypendium – a jest ich coraz mniej.

Jeszcze mniejsze szanse ma absolwent Śląskiej Akademii Medycznej. – Nabór na studia doktoranckie odbywa się każdego roku – mówi Wojciech, student ostatniego roku medycyny – ale miejsc jest tylko 10. Konkurencja jest bardzo duża i tylko najlepszym się to udaje. Mniejsze problemy z dostaniem się na dzienny tryb mają studenci kierunków takich jak historia czy filozofia. – Jeśli ktoś bardzo chce zrobić doktorat, a nie ma możliwości być asystentem, to i tak powinien spróbować – radzi Jarek, doktor historii po Uniwersytecie Gdańskim.

Przed przyszłymi doktorami stoi duże wyzwanie. O stypendium doktoranckie można się starać dopiero po I semestrze, a więc przez pół roku trzeba mieć zupełnie inne źródło utrzymania. – Akademia wypłacała dotychczas stypendium wszystkim studentom studiów doktoranckich – mówi Przemek – ale wynosi ono tylko 800 zł, więc trzeba szukać również innego zajęcia.

Trudno godzić z pracą
Dzienne studia doktoranckie trwają na różnych uczelniach 3 lub 4 lata. – Przewód doktorski otwiera się zwykle po 4 semestrze, a obroniony doktorat trzeba mieć na ostatnim roku studiów, co zresztą niewielu się udaje – przyznaje doktorant z Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Tomek, właściciel dużej agencji reklamowej w Katowicach, musiał zrezygnować z drogi do stopnia naukowego, ponieważ trudno mu było pogodzić pracę zawodową i pisanie pracy doktorskiej. – W firmie pracuję kilkanaście godzin na dobę, więc czasu na samodzielną naukę nie miałem prawie wcale – przyznaje Tomek – dodatkowo w moim przypadku zaistniał problem z promotorem i musiałbym bronić doktorat z dziedziny, którą się nie interesuję.

Każdy student studiów doktoranckich musi prowadzić zajęcia ze studentami. Liczba godzin jest zależy od uczelni i waha się między 30 a 90 rocznie. Z tego obowiązku zwolnieni są jednak studenci zaoczni. Innym atutem studiów w tym trybie jest także to, że łatwiej jest się na nie dostać oraz, że zajęcia odbywają się w weekendy. Jednak w wypadku podjęcia takich studiów kandydat do stopnia naukowego musi sam opłacić czesne. Waha się ono od 2500 zł do 10000 zł za semestr.

Jeśli ktoś studiuje zaocznie, zwolniony jest za to z opłaty za obronę doktoratu. Studenci dziennych studiów doktoranckich muszą zapłacić za ostatni etap drogi do doktoratu nawet 6000 zł. Studia zaoczne umożliwiają również pracę w pełnym wymiarze godzin, ale czas, który student musi przeznaczyć na samodzielne studiowanie, pozostaje ten sam.

Może eksternistycznie”
Inną formą dążenia do doktoratu jest tryb eksternistyczny. Polega on na samodzielnej pracy, prowadzeniu badań, publikowaniu w czasopismach naukowych. Najważniejszy jest jednak wybór promotora. Niewielu samodzielnych pracowników nauki chce zgodzić się na prowadzenie takiego doktoranta. – Brak ram czasowych i narzuconych form studiowania powodują, że prace jeszcze nawet przed otwarciem przewodu doktorskiego przeciągają się w nieskończoność. Taka próba podniesienia swojej wiedzy z danego zakresu rzadko kończy się powodzeniem – mówi Przemek z AE Katowice – często brak czasu, motywacji i środków, żeby taki doktorat skończyć i obronić.

Czy warto zdecydować się na kilka lat poświęceń, niestabilnej sytuacji finansowej i ciężkiej samodzielnej pracy nad problemem badawczym” Czy osoba z doktoratem w oczach pracodawcy to lepszy kandydat do pracy” – Czasami posiadanie tytułu naukowego bardziej przeszkadza niż pomaga – mówi doradca personalny z Państwowej Inspekcji Pracy – pracodawcy boją się zatrudniać osoby ze zbyt wysokim wykształceniem, ponieważ mają one niekiedy wygórowane ambicje płacowe. Dodatkowo zarzuca się ludziom ze stopniem doktora brak doświadczenia, ale to nie do końca prawda. Często doktoranci kierunków ekonomicznych, aby zebrać materiały do swojej pracy, muszą odwiedzić wiele firm lub założyć własną. Wtedy mogą sprawdzić, jak udowadniana teoria działa naprawdę – przekonuje doradca personalny – nie mają być może doświadczenia z jednego czy dwóch przedsiębiorstw, ale raczej ogólny przegląd sytuacji w różnych firmach.

Droga do doktoratu jest długa i kręta. Jeśli ktoś nie może pracować na uczelni w charakterze pracownika naukowego, musi się bardzo starać, by uzyskać stopień. Dzienne studia doktoranckie to małe dochody, zaoczne to duże wydatki, a tryb eksternistyczny – wieczna walka ze swoimi słabościami. Choć doktorat kosztował mnie dużo wysiłku i wyrzeczeń, nie żałuje – przyznaje Jarek, doktor historii – poznałem przez to wielu ciekawych ludzi, dużo się nauczyłem, a teraz mam niezłą pracę. I motywację, aby iść dalej.

Pracuj.pl

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top