Reklama telewizyjna i internetowa: przyjaciele czy wrogowie?
Amerykańska korporacja medialna NBC opublikowała wyniki oglądalności swojego serwisu olimpijskiego. Okazało się, że witryny internetowe zwiększały popularność transmisji telewizyjnych i na odwrót.
Połowa widzów wirtualnych transmisji sportowych stwierdziła, że oglądała je dlatego, bo przegapiła coś w telewizji. Kolejne 40% chciało raz jeszcze przeżyć emocje związane ze zdobywaniem medali. Tylko 0,2% korzystało jedynie z sieci w celu śledzenia olimpijskich zmagań.
Według eMarketera liczba widzów spotów reklamowych online w USA wyniesie w 2008 roku 129,5 mln. Do 2013 wzrośnie do 183,3 mln.
To na pewno doprowadzi do wzrostu rentowności serwisów WWW. W tym roku z 1,025 mld „olimpijskich” zysków NBC tylko 5,75 mln USD pochodziło z sieci. Resztę wygenerowały transmisje telewizyjne.
Alan Wurtzel z NBC stwierdził jednak: Internet nie jest kanibalem. W zasadzie zwiększa on zainteresowanie innymi kanałami. W ten sposób prowadzi do poszerzenia tradycyjnych źródeł przychodów reklamowych.
Źródło: eMarketer