Facebook: podbój sieci i kontrowersyjne reklamy?

To może być bardzo ważny tydzień dla właścicieli i użytkowników Facebooka. W ciągu kilku najbliższych dni zaprezentowane mają zostać bowiem rozwiązania, które wyznaczą drogę rozwoju serwisu. W praktyce zaś decyzje platformy, z której korzysta 400 mln osób są istotne dla każdego internauty i e-biznesmena.

Mark Zuckerberg, jak słusznie zauważa serwis Mashable, doskonale zna się na internecie. Wie, że dzisiejszy, ogromny sukces może jutro przerodzić się w klęskę – taki właśnie los spotkał choćby MySpace, które do niedawna utożsamiane było z pojęciem serwisu społecznościowego. By tego uniknąć Facebook musi się rozwijać. Co więcej, musi wychodzić poza rolę destynacji, miejsca, które odwiedzając internauci – kto bowiem da gwarancję, że za kilka miesięcy nie nastanie moda na korzystanie z zupełnie innego portalu?

Dlatego właśnie w najbliższych dniach, jak donosi Financial Times, Facebook udostępni twórcom stron przycisk „like” (lubię). Będzie on przypominał nieco podobne rozwiązania do tych, które oferują serwisy takie jak Twitter, czy Digg. Przycisk pozwoli użytkownikom na zasygnalizowanie, że podobają im się treści znalezione na danej stronie. Informacja o tym, że coś lubimy pojawi się na naszym facebookowym profilu.

Facebook: podbój sieci i kontrowersyjne reklamy? 1Skutki tak mało wydawałoby się znaczącej funkcjonalności mogą być jednak (co najmniej) trzy:

  • Facebook „rozszerza się” poza przestrzeń samego serwisu a
  • każda strona, serwis internetowy, a w przyszłości także rzeczy codziennego użytku (np. za pomocą kodu kreskowego) mogą być „lubiane” – marka Facebook jest więc dosłownie wszędzie;
  • powstaje doskonała baza danych o konkretnych użytkownikach.

I to właśnie ta ostatnia kwestia wydaje się najważniejsza. Przycisk „like” to nie jedyna bowiem nowość związana z wychodzeniem Facebooka poza własną stronę internetową. New York Times informuje również, że udostępniony zostanie specjalny pasek (ang. toolbar), który właściciele stron trzecich będą mogli umieścić na górze swoich serwisów. Ma on choćby – wykorzystując technologię Facebook Connect – ułatwiać logowanie się w danym miejscu za pomocą loginu i hasła z serwisu społecznościowego. A stąd już prosta droga do stworzenia potężnej bazy danych o użytkowniku – nie tylko wykorzystującej jego aktywność w Facebooku (zdjęcia, komentarze, aplikacje itp.), ale również ulubione treści (przycisk „like”) oraz historię odwiedzanych stron (toolbar).

W najbliższym czasie Facebook zamierza wykorzystać ten potencjał w nowej ofercie skierowanej do reklamodawców. W najdalej idącej wizji, którą prezentuje choćby The Next Web, serwis będzie wykorzystywał do targetowania behawioralnego historię odwiedzanych przez nas stron, które oglądamy będąc zalogowanymi na swoje facebookowe konto. Taki scenariusz budzi ogromne kontrowersje i trudno zakładać, że pozostanie niezauważony przez samych użytkowników.

W mniej radykalnych opiniach, Facebook będzie wykorzystywał naszą aktywność w serwisie oraz informacje o treściach, które oznaczymy jako „lubiane” za pomocą wprowadzanego przycisku. Dane takie mają być zbierane przez długi czas i dopiero wtedy służyć mają jako podstawa spersonalizowanych reklam.

W wydanym kilka godzin temu krótkim oświadczeniu prasowym, Facebook zaprzeczył, że ma zamiar ogłosić w najbliższych dniach zmiany w modelu reklamowym. Nie ulega jednak wątpliwości, że potencjał aktywności 400 mln użytkowników jest ogromny i z pewnością zostanie spożytkowany. To rodzi pytania o prywatność użytkowników i ich chęć do dzielenia się najbardziej nawet intymnymi informacjami.

Wszyscy musimy sobie na nie jak najprędzej odpowiedzieć.

Wpisy promowane

Wydarzenia

Brak Patronatów

Najnowsze wpisy

Scroll to Top